niedziela, 17 marca 2013

3.

17. 01
To było kilka godzin, a wydawało się jakby to wszystko działo się latami. Nie wiedziałam co myśleć, byłam przytłoczona. Tak wiele pytań i wszystkie z tak samo trudnymi odpowiedziami. Nie mogłam od tego uciec. Robiłam to głównie dla siebie, ale czułam, że też dla Carmen. Ona nie umiała się oswoić z myślą, że nie ma nikogo. Mi została chociaż mama, a ona? Można powiedzieć, że ma nas, ale co to za pocieszenie, skoro tak naprawdę prawie wcale się nie znałyśmy. Podobno kiedyś tata miał fantastyczny kontakt z wujkiem, kiedy byłyśmy małe często się odwiedzałyśmy z rodzicami, ale to już była tylko przeszłość. Trzeba iść dalej, ale jak tego dokonać?...


Pierwsza noc w "nowym" domu była straszna, nie umiałam się do niego przystosować, przyzwyczaić, ale największe wyzwanie czekało mnie rano. Sobota, nie musiałam iść do nowej szkoły (chociaż i tak bym pewnie tego nie zrobiła) i miałyśmy dużo czasu.
- Dzień dobry! My z policji. Czy tutaj mieszka Carmen Larox? - z dołu usłyszałam spokojny głos.
- Tak, zapraszam do środka. - mama wydawała się trochę spięta, ale nie zdziwiona.
- Jak rozumiem od teraz jest Pani opiekunem.
- Tak, jej rodzice wyznaczyli mnie do tego. Jestem tu jeszcze z córką.
- Wiem. Czy mogłaby Pani je poprosić?
Z parteru rozległo się wołanie, było ono pełne czułości. Mama zaczęła wchodzić po schodach, szybko weszłam do mojego tymczasowego pokoju, żeby nie wyglądało jakbym podsłuchiwała. Włożyłam do uszu słuchawki (mimo, że były wyłączone) i udawałam, że czytam książkę. Carmen zeszła po schodach, a drzwi do mojego pokoju uchyliły się. Mama spojrzała na mnie z czułością i bez słów zeszłyśmy na dół.
Jeden z policjantów rozglądał się po domu, a drugi siedział na kanapie. Był w średnim wieku z lekkim zarostem.
- Witam. Jeremy Jones. - przedstawił się i podał mi rękę, z moją kuzynką przywitał się wcześniej.
- Dzień dobry, mam na imię Jade. - nie odwzajemniłam gestu.
- No dobrze - policjant westchnął - chciałbym z Tobą chwilkę porozmawiać, a Twoja mam i kuzynka pokażą dom mojemu koledze.
Po chwili siedzieliśmy sami w salonie. Ja sztywno na fotelu, a Pan Jones na sofie, delikatnie pochylił się w moja stronę i spojrzał mi w oczy.
- Czy wiesz dlaczego tu jesteśmy? - spytał.
- Domyślam się, chodzi o śmierć wujka.
- Tak, muszę zadać Ci kilka pytań. Rozumiem, że tamta kobieta jest twoją matką, a ojciec?
- Ja nie mam ojca - po tych słowach łzy napłynęły mi do oczu - zginał jakiś czas temu, nazywał się Paul May.
- Yyyy... - policjanta najwyraźniej zatkało - Czy mógłbym wiedzieć w jaki sposób?
- Też chciałabym wiedzieć, wiem tylko, że miał jakieś brudne interesy, trwa śledztwo i dla naszego "bezpieczeństwa" nic nie wiemy.
- Rozumiem..... Czy często tutaj bywałaś?
- Nie, właściwie prawie wcale, tylko kiedyś przyjeżdżałam tu z tatą, bo miał bardzo dobre stosunki z wujkiem.
Policjant zastanowił się, widać było, że coś go męczy. Mimo to dobrze mi się z nim rozmawiało, musiał mieć doświadczenie w takich sprawach.
- Posłuchaj.... Powinienem powiedzieć to najpierw twojej matce, ale z moim doświadczeniem wiem, że może tego nie udźwignąć, tym bardziej Carmen. - odezwał się po chwili.
- Ale o co chodzi? - zaczęło wzbierać we mnie poczucie lęku. 
- Ja mam pewną teorię i wydaje mi się, że właśnie Ty jesteś najbardziej odpowiednią osobą, żeby to usłyszeć. Nie wierzę, że śmierć twojego wujka była przypadkiem, co więcej myślę, że może to mieć związek z twoim ojcem.
Zatkało mnie. Serce waliło mi jak szalone. Czułam jak krew pulsuje mi w każdej, nawet najdrobniejszej żyle. Świat zaczął wirować. Już nie siedziałam sztywno, osunęłam się na oparcie ciężko oddychając. Policjant chyba mnie uspokajała, ale nie rozumiałam co do mnie mówił. W mojej głowie myśli krążyły tylko w okół jednej rzeczy, samobójstwo, morderstwo, a może jeszcze coś innego?

17. 01
Obudziłam się w łóżku, wcześniej chyba zemdlałam, To wszystko dzieje się tak szybko. Nie wiem dlaczego, ale bezgranicznie zaufałam temu człowiekowi, który powiedział mi najstraszniejszą rzecz, jaką mogłam usłyszeć. Czuję, że on może mnie rozumieć, albo będzie rozumiał. Teraz mam nowy cel. Wszystko zeszło na drugi plan. Interesuje mnie jedynie co się stało i ja się tego dowiem. Za wszelką cenę.
______________________________________________
Kolejny rozdział dodany :)
Mam do Was ogromną prośbę. Jeżeli przeczytaliście chociaż jeden rozdział to zostawcie komentarz. Wystarczy jedno słowo. Jeśli się Wam nie podobało to napiszcie, że nie. Nie będę miała Wam tego za złe, chyba, że będzie to bezpodstawny hejt. Robię pewnie dużo błędów interpunkcyjnych itp., więc jeżeli jakieś zauważycie to mi napiszcie. Nie widzę sensu rozwijania bloga bez czytelników. Dajcie mi o sobie znać, bo inaczej prawdopodobnie zawieszam.

7 komentarzy:

  1. Wow, no nieźle, zaczyna się zagadką. Ciekawe, czy całość będzie miała charakter kryminalny. Jeżeli jest zamiar wplecenia w opowiadanie chłopaków z MCR, to ja jestem strasznie ciekawe, co oni będą tu robić. :D Piszesz bardzo ciekawie i mam nadzieję, że będę wyłapywać na twitterze twoje tweety, w których powiadamiasz o kolejnym rozdziale. Z przyjemnością poczytam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nowy rozdział, a mnie nikt nie poinformował? Źle, Aniu.
    Co do rozdziału: czuję, że od teraz zacznie się rozkręcać akcja. Czekam ze zniecierpliwieniem na next :3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy początek. Bardzo mi się podoba i na pewno będę czytać. Pisz dalej życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste! :D
    Nie ma większych błędów, także keep calm. :D
    Piszesz interesująco, fajnie się czyta. :3
    Cóż więcej mówić - czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo :P Ja też lubię My Chemical Romance. Co prawda znam tylko Na na na i Mama, więc nie mogę nazwać się fanką czy coś w tym stylu... Ale będę czytać :P Fajnie się zapowiada.
    Jeżeli chciałabyś poczytać sobie opowiadanie o One Direction i ich lubisz to zapraszam do mnie:
    http://one-way-or-another-1d.blogspot.com/
    Życzę weny i proszę mi tu dodać szybciutko kolejny rozdzialik :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, kryminalnie się robi :) Wreszcie blog trochę inny niż reszta :)

    OdpowiedzUsuń